Miałem to szczęście, że mój ojciec jest stolarzem i już od kiedy byłem nastolatkiem pomagałem mu w skręcaniu mebli czy też montowaniu kuchni. Traktowałem to jako weekendowe dorobienie sobie do kieszonkowego, a nie zawód, którym mógłbym się kiedyś zajmować. Czas zweryfikował, że byłem w błędzie i doświadczenie, które zbierałem od najmłodszych lat zaprocentują w przyszłości. Na co dzień wolałem spędzać czas na boisku, lub na komputerze niż w stolarni. Kto by pomyślał, że zainteresowanie e-sportem oraz grami komputerowymi będzie można połączyć z zawodem stolarza, ale zacznijmy od początku.
Mamy rok 2018, a ja oglądający wywiad Roba Gryn, który powiedział „nie musisz wymyślić nic innowacyjnego aby zacząć zarabiać dobre pieniądze, możesz robić to samo co Twoja konkurencja tylko zrób to lepiej niż oni”. Trochę, dzięki niemu, trochę z własnej potrzeby nowego biurka, a trochę z potrzeby rynku, ponieważ w Polsce gdy szkicowałem swój pierwszy projekt biurka gamingowe była tylko jedna firma, która zajmowała się produkcją biurek dla graczy. Tak to się zaczęło – potrzebowałem biurka dla siebie w nowoczesnym stylu „biurko gamingowe”, „biurko dla gracza”, „biurko młodzieżowe”, „biurko komputerowe” i nie potrafiłem znaleźć w Polsce biurka, które spełniłoby moje oczekiwania. Z racji tego, że miałem już podstawowe doświadczenie w zakresie produkcyjnym, miałem dostęp do szeregu maszyn czy też narzędzi stolarskich, miałem też smykałkę do biznesu i widząc jak szybko rozrasta się e-sport połączyłem dwie kropki i padł pomysł na otworzenie własnej firmy zajmującej się produkowaniem biurek dla graczy.
I tak mamy rok 2018, a ja siedzę przy kartce papieru szkicując kształt blatu, i wymyślając szereg dodatków, które spełniłyby moje oczekiwania oraz innych graczy. Mając 3 000 zł oszczędności, szereg pomysłów oraz ponad przeciętny optymizm zacząłem powoli budować swoją markę EliteDesk. Początki nie były proste z względu na ograniczony budżet, pomysłów miałem naprawdę dużo, ale na realizacje nie mogłem sobie podzwolić. Pierwsze sprzedane biurko miało miejsce mniej-więcej miesiąc po stworzeniu oferty na popularnym serwisie aukcyjnym. Miałem mnóstwo nowych pomysłów jak ulepszyć swój produkt, jakie nowe dodatki można doposażyć do biurka, czy też jakie innowacje można wprowadzić, których nie było w Polsce, ale zanim mogłem sobie na to podzwolić musiałem sukcesywnie zwiększyć sprzedaż, aby było mnie stać na wprowadzania nowych pomysłów w życie.
Po kilku miesiącach mogliśmy się pochwalić sprzedażą na poziomie kilkunastu biurek. Nigdy nie spocząłem na laurach, zawsze było mi mało, kilkanaście biurek w miesiącu? Okej, teraz czas na kilkadziesiąt. Kilkadziesiąt biurek w miesiącu? Okej teraz czas na jeszcze więcej. Droga była długa, wyboista i nie raz zdarzały się nieprzespane noce czy też ilość pracy przekraczająca 14-16h na dobę. W pewnym momencie musiałem być jednocześnie informatykiem, programistą, logistykiem, marketingowcem, oraz przede wszystkim zwykłym pracownikiem, który będzie pakował i wysyłał biurka do nowych właścicieli.
Czy było warto? Z pewnością. Teraz możemy się pochwalić sprzedażą na poziomie przekraczającą setkę, współpracami z największymi twórcami w Polsce czy też obsługa takich eventów jak PashaGamingCamp.
Najnowsze komentarze